Symbole Azteckie

SYMBOLE AZTECKIE

 Symbole azteckie są symbolami stworzonymi w ramach Imperium Azteków, czyli najpotężniejszej cywilizacji w historii Mezoameryki

SYMBOLE AZTECKIE

Symbole azteckie są symbolami stworzonymi w ramach Imperium Azteków, czyli najpotężniejszej cywilizacji w historii Mezoameryki, powstałej w wyniku sojuszu trzech miast-państw Mexico-Tenochtitlan, Texcoco i Tlacopan, położonych w rejonie Doliny Meksyku w Ameryce Środkowej. Aztekowie byli nie tylko silni politycznie, strategicznie i gospodarczo, ale również wysoko rozwinięci pod względem urbanistycznym, czego przykładem stworzenie wokół swojej stolicy Tenochtitlan (stolica była jednym z największych miast świata, zamieszkiwało ją nawet 400 tysięcy osób), sieci sztucznych wysp rolnych, mostów, akweduktów, kanałów i potężnych piramid.

 Religia Imperium Azteków była religią politeistyczną, w której istniały dziesiątki bogów. Szczególną cześć oddano bogu Huizilopochtli, który reprezentował wojnę i Słońce, a także był patronem miasta Tenochtitlan. Ludność wiosek należący do prowincji, podbita przez Imperium Azteckie, mogła zachować swoje lokalne bóstwa tak długo, jak wcielali kult boga Huizilopochtli do swojego panteonu.

 Wiele z azteckich symboli, które znamy dzisiaj, jest związanych z kultem bogów mitologii Mexików. Istnieje również znaczna ilość symboli związanych z aztecką wiedzą astronomiczną.

 Stworzenie świata u Azteków

 Zgodnie z wierzeniami azteckimi, najwyższą władzę w azteckim panteonie sprawował Ometeotl (Dwa Bóg), dwoisty bóg-stwórca składający się z pierwiastka męskiego Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości ). Zasiadali oni w najwyższym niebie – według wierzeń azteckich miało być 13 (według innych wersji 12 lub 9) poziomów nieba. Spłodzili czwórkę synów: najstarszy Tlatlauhqui Tezcatlipoca urodził się czerwony, drugi Yayauhqui Tezcatlipoca urodził się czarny, trzecim był Quetzalcoatl, albo Yohualli Ehecatl, najmłodszym zaś Huitzilopochtli (Omotecutli, Maquizcoatl), który urodził się leworęki i bez ciała (miał tylko kości). Pan i Pani Dwoistości powierzyli swoim synom stworzenie świata. Dwaj starsi synowie polecili wykonać pracę swoim młodszym braciom. Stworzyli zatem ogień i połowę słońca. Następnym ich dziełem był mężczyzna, któremu nakazali pracować w polu oraz kobieta, która w darze otrzymała ziarna kukurydzy i warsztat tkacki. Później stworzyli kalendarz, dzieląc go na miesiące i dni, bogów piekła, niższe poziomy nieba i bogów tam zamieszkujących. Następnie stworzyli wodę i rybę (według innych wersji kajmana). Z ryby uczynili ziemię. Słońce, którego była tylko połowa, nie ogrzewało dobrze ziemi. Zatem bogowie przystąpili do dzieła stworzenia jego drugiej połowy. Pierwszym słońcem (Nahui Ocelotl) stał się Tezcatlipoca. Ziemię zamieszkiwali w tym czasie giganci. Tezcatlipoca był słońcem 13 razy po 52 lata. Po tym czasie Tezcatlipoca, uderzony kijem przez Quetzalcoatla, spadł do wody. Słońce przestało istnieć, giganci też zginęli. Trzeba było ponownie zaludnić ziemię. Kolejnym słońcem (Nahui Ehecatl) został Quetzalcoatl. Jego epoka trwała tyle samo czasu, co epoka pierwszego słońca. Tym razem katastrofę spowodował Tezcatlipoca. Kopnął Quetzalcoatla i uczynił tak wielki wiatr, że znów trzeba było zaludnić ziemię od nowa. Trzecim słońcem (Nahui Quiahuitl) został bóg deszczu Tlaloc. Ogień spuszczony z nieba znów spowodował kataklizm, czwartym słońcem (Nahui Atl) była żona Tlaloca – Chalchiuhtlicue. Jej epokę zakończyła woda – opady deszczu były tak ogromne, że niebo spadło na ziemię. Bogowie stworzyli czterech ludzi i wraz z nimi podnieśli je. Idąc po niebie Tezcatlipoca i Quetzalcoatl uczynili drogę mleczną. Aby stworzyć kolejne, piąte już słońce, bogowie poświęcili swoje życie, oddając własną krew by wprawić je w ruch (jednak jako nieśmiertelni pojawiają się w dalszych mitach). Aby odrodzić człowieka Quetzalcoatl musiał zejść do podziemnego świata Mictlanu. Wędrówka ta łączyła się z wieloma niebezpieczeństwami. Tam otrzymał prochy zmarłych (według niektórych wersji ich kości). Z nich, ofiarując własną krew, powołał do życia człowieka na nowo. Jest wiele różnych wersji tych mitów, ale wszystkie mówią o poświęceniu się bogów przy tworzeniu świata. Zgodnie z wierzeniami azteckimi, żyli oni w piątej epoce. Kolejność epok, poszczególnych słońc, przyjmowana była w różny sposób. Wersja zachowana na azteckim kalendarzu, zwanym też Kamieniem Słońca (Piedra del Sol) przedstawiała się następująco:

  

Słońce Ziemi – Nahui Ocelotl

Słońce Wiatru – Nahui Ehecatl

Słońce Ognia – Nahui Quiahuitl

Słońce Wody – Nahui Atl

 Słońce Ruchu – Nahui Ollin

 

Zgodnie z wierzeniami Azteków, byli oni narodem wybranym. Ciążył na nich obowiązek pełnienia odpowiedzialnej misji związanej z karmieniem słońca, by miało siły wędrować po niebie. Słońce karmione musiało być ludzką krwią i bijącymi jeszcze sercami. Był to zaszczytny i ciężki obowiązek, związany z wcześniejszym poświęceniem się bogów. Azteccy wojownicy, którzy napoili słońce krwią, w nagrodę mieli prawo przyłączyć się do orszaku swojego boga. Po kilku latach wracali na ziemię w postaci motyli lub kolibrów. Ofiarowywani byli zazwyczaj jeńcy wojenni. Aby ich liczba była wystarczająca, organizowane były tzw. wojny kwietne. Ci, którzy zmarli w inny sposób, trafiali do podziemnego świata, gdzie ulegali unicestwieniu. Wyjątek stanowili zmarli, których śmierć miała związek z wodą, ich dusze trafiały do raju Tlaloca, Tlalocanu. Dusze niemowląt trafiały do nieba. Słońce nie było jedynym bogiem oczekującym na ofiarę z życia człowieka. Bóg deszczu Tlaloc oczekiwał ofiar z życia dzieci. Łzy niemowląt miały sprowadzać deszcz. Obrzędy religijne Azteków związane były z wieloma rytuałami, poprzedzane tańcami, procesjami. Miały też odpowiednią oprawę w postaci wielobarwnych strojów, masek rytualnych. Aztekowie wierzyli, że wszystko co istnieje, swoje życie, jedzenie i picie, słońce i deszcz, zawdzięczają łaskawości bogów, ich poświęceniu. Bogowie przez swoją łaskę i ofiarę dali życie. Dlatego powinnością Azteków było oddawać im cześć i składać ofiary. Różni kronikarze rozmaicie szacują liczbę ofiar. Biskup Zumarraga, jeden z pierwszych dostojników kościelnych w Meksyku, podaje, że przed wizerunkami azteckich bóstw ginęło rocznie około 20 000 ludzi, jednak skala zjawiska jest trudna do oszacowania, gdyż źródła hiszpańskie mogą być bardzo przesadzone. Od 1990 roku w Calpulalpan archeolodzy odnaleźli ślady zamordowania i złożenia przez Azteków w ofierze 550 jeńców. Odnaleziono także ślady kanibalizmu na jeńcach.

 Przy niektórych okazjach podrzynano ofiarom gardło, a potem rozcinano klatkę piersiową i wyrywano serce. Kiedy indziej serce wyrywano żyjącemu człowiekowi. Czasami zabitych obdzierano ze skóry, a w czasie niektórych uroczystości robiono to żyjącej ofierze.

 Poza ofiarami z ludzi, przy wielu okazjach Aztekowie dokonywali upuszczania krwi. Zwykle dotyczyło to władcy lub kapłanów, ale przy niektórych okazjach upuszczali sobie krew wszyscy ludzie. Taka sytuacja miała miejsce co 52 lata, w momencie zrównania dwóch kalendarzy – xiuhpohualli i tonalpohualli. W czasie uroczystości zwanej toxiuh molpilia – zawiązują się nasze lata, wszyscy ludzie, włącznie z dziećmi i niemowlętami upuszczali sobie krew poprzez nacinanie płatków swych uszu. Dzieciom i niemowlętom uszy nacinali rodzice. Przy innych okazjach nacinano sobie ramiona, uda, genitalia. Aztekowie dokonywali też samookaleczeń za pomocą kolców agawy i innych ostrych narzędzi, m.in. obsydianowych lub krzemiennych noży.

 Kalendarz aztecki

 Aztekowie używali dwóch kalendarzy. Jeden z nich – kalendarz słoneczny (Xiuhpohualli), składał się z 365 dni podzielonych na 18 miesięcy po 20 dni oraz dodatkowych 5 dni – Nemotemi (bez imienia, numerowane od 0 do 4). Dni dodatkowe przynosiły nieszczęścia. Każdy miesiąc miał nazwę związaną z rolnictwem , rozwojem roślinności, pracami polowymi. Kolejne dni były ponumerowane od 0 do 19. Według tego kalendarza obchodzono coroczne święta, składano ofiary.

 Kalendarz aztecki wróżbiarski

 Drugi kalendarz używany przez Azteków to kalendarz wróżbiarski (Tonalpohualli). Według niego przepowiadano np. przyszłość narodzonego w danym dniu człowieka, decydowano o najlepszym dniu do rozpoczęcia konkretnych przedsięwzięć itp. Kalendarz ten składał się z 260 dni (Tonalli) podzielonych na tygodnie. Każdy tydzień (Trecenas) miał 13, oznaczonych kolejnymi cyframi dni. Nazwy dni określane były 20, cyklicznie powtarzającymi się symbolicznymi nazwami. Kolejny tydzień rozpoczynał dzień o przypadającej jemu nazwie z 20 dniowego cyklu.

 Dwadzieścia symboli nazywano:

  •  mazatl (jeleń),
  • acatl (trzcina),
  • xochitl (kwiat),
  • mizquiztli (śmierć),
  • quiahuitl (deszcz),
  • malinalli (trawa),
  • coatl (wąż),
  • tecpatl (nóż krzemienny),
  • ozomahtli (małpa),
  • cuitzpallin (jaszczurka),
  • ollin (trzęsienie ziemi),
  • itzcuintli (pies), calli (dom),
  • cozcacuauhtli (sęp),
  • atl (woda),
  • ehecatl (wiatr),
  • cuauhtli (orzeł),
  • tochtli (królik),
  • cipactli (krokodyl),
  • ocelotl (jaguar).

                                     

Dwudziestodniowe cykle podporządkowane były wpływom czterech stron świata.

Dla wierzeń azteckich najważniejszy był moment zrównania się obu kalendarzy, który przypadał co 52 lata. Był to moment wielkiej uroczystości, czas decydujący o dalszym istnieniu świata. (Koniec każdej z poprzednich epok następował właśnie w chwili zrównania się kalendarzy). Uroczystości nazywały się toxiuh molpilia – zawiązują się nasze lata. Ludzie pozbywali się starych wizerunków bóstw i kamieni z palenisk – wrzucano je do wody. Wygaszano wszystkie ognie i paleniska. Ciężarne kobiety zamykano w spichlerzach, aby nie zamieniły się w krwiożercze bestie. Małym dzieciom nie pozwalano zasnąć, aby nie zamieniły się w myszy. Tej nocy nikt nie mógł zasnąć, kapłani mieli obowiązek odczytać z układu planet i gwiazd losy świata. Główne obrzędy odbywały się na górze Huixachtlan, położonej w rejonie miast Ixtapalapan i Colhuacan, na wschodnim brzegu jeziora Texcoco. Gdy Plejady przekroczyły zenit i już wiadomo było, że świat będzie istniał, należało rozpalić nowy ogień i ofiarować Słońcu życie ludzkie. W trakcie tej uroczystości za pomocą drewnianego świdra rozpalano ogień na piersi jeńca pochodzącego ze szlachetnego rodu. Gdy ogień płonął rozcinano jego pierś, serce składano w ofierze bogu a ogień „karmiono” ciałem. Posłańcy roznosili nowo rozpalony ogień do wszystkich miast. W Tenochtitlánie najpierw rozpalano od niego ogień w świątyni Huitzilopochtli, stamtąd kapłani zabierali go do wszystkich świątyń we wszystkich dzielnicach miasta, a ludność zanosiła go do swych domów. W ten sposób świat był, zdaniem Azteków, ocalony na następny okres 52 lat. Wszyscy ludzie nacinali płatki swych uszu aby świat mógł trwać dalej.

 Kamień Słońca nazywany kalendarzem azteckim

Jednym z najważniejszych zabytków związanych z aztecką rachubą czasu jest tzw. Kamień Słońca (Piedra del Sol), kamienny dysk nazywany kalendarzem azteckim. Kamień pochodzi z XV wieku, został znaleziony w 1790 r. Płaskorzeźba na jego powierzchni interpretowana jest jako mit o Słońcach związany ze stworzeniem świata.